Na przejściach granicznych, w pociągach ze wschodu, w Przemyślu, w stolicy, tak wiele narodu. Jest ciepła herbata i łóżko polowe i wreszcie, nie lecą już bomby na głowę. Łza płynie niejedna, a w gardle wzruszenie, tu spokój potrzebny, bo w sercu cierpienie. Są dzieci, kobiety, mężowie -zostali, obrońcy ojczyzny, czy los ich ocali? Czy świat ich wspomoże i zniszczy tyrana? czas wszystko pokaże, zagoi się rana? Gdy pytań jest mnóstwo i brak odpowiedzi troskliwą opieką otoczą sąsiedzi.
|